<<  strona poprzednia  >>

 

 

Szosowy Wyścig Kolarski

PIEKŁO PRZYTOKU

(polska odpowiedź na klasyk kolarski Paryż - Roubaix tj. Piekło Północy)

 

5 kwietnia 2009

Początek kwietnia był dla członków naszego Klubu czasem rozpoczęcia sezonu rowerowego 2009.

Dwóch dzielnych "harcowników" (w slangu kolarskim oznaczających zawodników niezwykle walecznych i o ogromnych ambicjach) zdecydowało się na wzięcie udziału w profesjonalnie zorganizowanym wyścigu kolarskim. Można powiedzieć że rozpoczęli oni sezon rzucając się na głęboką wodę - a raczej schodząc do piekła, gdyż wyścig nosił nazwę "Piekł Przytoku". 
(Nazwa nawiązuje do wyścigu kolarskiego odbywającego się od ponad 100 lat  na trasie z Paryża do Roubaix. Jest to klasyk jednodniowy o niezwykle wysokim poziomie trudności, podczas którego kolaże pokonują setki kilometrów, a znaczna ich część wiedzie po drogach brukowanych, stąd miano jakie zyskał ten wyścig: "Piekło Północy".)

Wczesnym, niedzielnym porankiem Maciej i Michał spotkali się, by razem podjąć się wyzwania i wystartować w piekielnie trudnym wyścigu. Po zapakowaniu rowerów i niezbędnych rzeczy do samochodu udali się w podróż w okolice Zielonej Góry (miejscowość Prztyok). Po dojechaniu na miejsce zapisali się w rejestracji wyścigu i otrzymali, jak się później okazało bardzo szczęśliwe, numery startowe: 56 i 57. 
Łączna ilość zawodników wyniosła prawie 100 osób. Organizatorem wyścigu był Zarząd Lubuskiego TKKF w Zielonej Górze, Starostwo Powiatu Zielonogórskiego, Urząd Gminy w Zaborze i Zielonej Górze oraz Nadleśnictwo w Przytoku.
Nad bezpieczeństwem uczestników czuwali: policja (zamknęła drogi dla ruchu samochodowego i jechała z przodu i z tyłu peletonu), pogotowie ratunkowe (karetka na mecie) i dziesiątki strażaków (porozstawiani na całej trasie wyścigu).
O godzinie 10.30 nastąpił start honorowy wyścigu, a o 11 wszyscy rozpoczęli rywalizację na poważnie.

Trasa wiodła drogami asfaltowymi (4 km) oraz drogami brukowanymi (2,7 km). Kolaże mięli do pokonania 8 rund (kobiety 6 rund) o łącznej długości 53,6 km (kobiety 40,2 km). 
Trzeba wyraźnie powiedzieć: NIE BYŁO ŁATWO !!!
Odcinek brukowanej drogi wiódł cały czas pod górę, a nad uczciwością jazdy (by nie jechać poboczem) czuwały samochody firmy ochroniarskiej z kamerami. Na tym fragmencie trasy wielu kolaży wycofało się z rywalizacji, ze względu na brak sił do kontynuowania jazdy.
Po ponad dwóch godzinach, wielu kryzysach formy na trasie, piekielnego wysiłku wkładanego w każdy pokonywany kilometr, Maciej i Michał przekroczyli linię mety zakańczając tym samym rywalizację w tym wyścigu. Niewiele im brakowało do zwycięscy ;) ale na sukcesy w tego typu imprezach przyjdzie jeszcze czas. Najważniejsze jednak że nasz Klub był godnie reprezentowany i dzielni harcownicy dojechali do mety !!!
"Za rok Piekło będzie nasze"

Poniżej zdjęcia z wyprawy: